Cytat:
Napisał mysle.wiec.jestem
Bo ja w 1989 roku miałem kilkanaście lat i wtedy nie wiedziałem o istnieniu powyższych.
Możecie się podzielić jakimiś wspomnieniami, anegdotami, obiektywnymi refleksjami?
|
W 1974 roku wyjeżdżałam do Anglii , bez problemu dostałam wizę w ambasadzie angielskiej w Alei Róż , natomiast z otrzymaniem paszportu prywatnego miałam problemy.
W tamtych latach miałam- też służbowy za każdym razem wznawiany
Wówczas biuro paszportów jedno- jedyne w Warszawie/informacja dla młodych na seniorku
/ mieściło się na ulicy Pięknej.
Po drugiej stronie ulicy-jak pamiętam była siedziba milicji i "cichociemnych PRL-u"
.
Nie wydano mi paszportu-najpierw musiałam zgłosić się na przesłuchanie do towarzyszy milicjantów .
Skierowano mnie do pokoju nr....????, a tam przy małym stoliku -oświetlonym obskurną lampką siedział pan w cywilu .
Lampkę skierował mi na twarz i...... zaczęło się.....miałam stracha jak diabli.
Ów pan "pluł" na zgniły kapitalizm, cały czas mówiąc mi jak socjalizm dba o młodzież-daje wspaniałe wykształcenie, a ja zachłysnąć chcę się Anglią.
Tłumaczyłam mu , że wrócę.
On nie dawał za wygraną-twierdząc , że pójdę w ślady mojej matki i pozostanę tam.
Między wierszami mówił mi o współpracy z nimi, lecz wówczas zaświeciło mi światełko w głowie i robiłam z siebie "niemotę"- tak , aby zniechęcić jego do nagabywania mnie do współpracy.
W końcowym rezultacie dał mi spokój, wydał decyzję , abym otrzymała paszport.
Co przeżyłam -nie życzę nikomu, o mało się....nie zs...łam.
Wówczas miałam 21 lat.Wspomnienia niemiłe , ale wracają często-chyba wywarły traumę na moim życiu.