masz rację, a równoczesne posiadanie 2-ch tak różnych osobników to dopiero frajda!
Miałam kiedyś "imitację" owczarka niemieckiego i uroczego "dachowca". Ich harce i dowody wzajemnej serdeczności wypełniały mi z powodzeniem puste wieczory przeżywane na "głębokiej wsi".