Wyświetl Pojedyńczy Post
  #3  
Nieprzeczytane 14-05-2015, 22:18
ArkadiuszStawicki ArkadiuszStawicki jest offline
Początkujący
 
Zarejestrowany: May 2015
Miasto: Kielce
Posty: 10
Domyślnie

Od momentu powstania województwa świętokrzyskiego jest wśród 4 najuboższych i najsłabiej rozwiniętych województw Polski. Od wejścia zaś do Unii Europejskiej możemy się też "pochwalić" miejscem w TOP20 najsłabiej rozwiniętych i najbiedniejszych (NUTS-2) regionów europejskich.

Na wskaźniki te mają bardzo duży wpływ dominujące w naszym regionie rolnictwo (zatrudnionych jest w nim 20% pracujących), bardzo niski i stale spadający współczynnik urbanizacji (jesteśmy obecnie na przedostatnim miejscu w Polsce i wskaźnik ten cały czas spada: w 2000r. w miastach mieszkało 46% populacji, a w 2010 już tylko 45,2%), zacofany przemysł i brak dużych przedsiębiorstw (poziom nasycenia firmami sektora MSP jest wyższy niż średnia krajowa, zaś w TOP100 najbardziej innowacyjnych firm Polski nie ma ani jednej firmy z regionu. Nie ma nas też w czołówce branży IT) gdzie dominującymi branżami są handlowa, budowlana i przetwórstwa przemysłowego.

Problemem jest jednak to że gros tych firm działa głównie na rynku lokalnym, a poziom ich ekspozycji eksportowej (także do innych województw) jest najniższy w kraju.

Np. gdy w skali kraju w sektorze mikro-i małych przedsiębiorstw eksportuje ponad 13%, w świętokrzyskim jest to zaledwie 6%.

(dlaczego tak się dzieje - wyjaśnię przy innej okazji)

Oczywiście, mamy kilka chlubnych wyjątków, ale właśnie - wyjątków, podkreślających regułę.

Dość powiedzieć, że na 109 882 zarejestrowanych w 2013 roku podmiotów gospodarki narodowej eksportuje...250 z nich.

Przyjrzyjmy się nieco bliżej naszej gospodarce.

Rolnictwo - stanowi jedną z ważniejszych branż naszego regionu, ale gdy średnia wielkość gospodarstw w Polsce to niemal 7 hektarów, u nas jest to niecałe 4.

Niższa niż w kraju (i to niemal o 20%) jest też liczba firm na 100 000 mieszkańców (1013 na 837).

Jeszcze gorzej i to bardzo wyraźnie wyglądają inwestycje zagraniczne. Gdy w kraju na 100 000 mieszkańców działa 190 firm z udziałem kapitału zagranicznego, u nas jest ich zaledwie 50. Prawie 3/4 mniej. Niemal 75% mniej.

Ewidentnie tę złą kondycję naszej regionalnej gospodarki pokazują wyniki finansowe netto naszych firm ujęte w raportach GUS, które systematycznie, od 2011 roku wykazują bardzo duże spadki. Np. w I kwartale 2013r. Świętokrzyskie było jedynym (!) regionem w Polsce wykazującym straty firm (skumulowane sięgały 220 mln pln). To zaś przekłada się na to, że świętokrzyskie było też regionem o największej liczbie upadłości firm w kraju.

To wszystko odbija się na kluczowym - z punktu widzenia mieszkańca, poziomie zarobków i zatrudnienia.

Przeciętny wskaźnik zatrudnienia w województwie jest niższy niż w reszcie Polski i wynosi 49,6% (w Polsce 50,2%). Mamy za to najwyższe w kraju bezrobocie długookresowe, liczbę osób (na 1000 mieszkańców) pracujących w szarej strefie, za pensję minimalną i tzw. umowy śmieciowe. Mamy też najniższe średnie zarobki w kraju.

Na dodatek - już dziś Kielce i region świętokrzyski mają jeden z najwyższych w Polsce i Europie poziomów utrzymania ludności ze świadczeń społecznych - dla 31,4% gospodarstw domowych to one (w szczególności emerytura) są głównym źródłem dochodów.

I teraz dodajmy sobie 2 do 2. Jeśli z powyższych danych wynika, że gros naszych firm obsługuje przede wszystkim naszych mieszkańców regionu (bo eksport delikatnie rzecz ujmując - kuleje), ci zaś mieszkańcy zarabiają najmniej w kraju, na dodatek prawie co trzeci utrzymuje się z transferów socjalnych, te zaś już za kilkanaście lat ulegną dramatycznemu zmniejszeniu (z obecnych 80% wysokości naszej przeciętnej pensji do poziomu 30-40%, co zawdzięczamy m.in. likwidacji OFE), to oczywistym jest, że te przedsiębiorstwa są słabe, a gdy tylko mieszkańców będzie mniej i będą mieć mniej pieniędzy - zaczną padać jak muchy.

Idźmy dalej i zastanówmy się nad perspektywami rozwoju.

Niestety, ale nasze województwo nie jest obecnie atrakcyjne dla inwestorów zewnętrznych. Główne powody są cztery:

- najniższy w kraju wskaźnik potencjalnej atrakcyjności inwestycyjnej (liczony od A do F dla naszego regionu wynosi F)

- bardzo słabe skomunikowanie (mimo relatywnie centralnego położenia) z resztą kraju. Brak nam dobrego połączenia drogowego nie tylko ze skrzyżowaniem autostrad, ale wręcz z każdym z otaczających nas regionów. Niedokończona jest nawet najbardziej zaawansowana trasa S7, Kielce-Warszawa. W całkowicie tragicznej kondycji jest zaś kolej. Te dwa elementy z kolei odcinają nas również od najbliżej położonych lotnisk. Na całym świecie ośrodki w promieniu 150-200 km od lotnisk są nimi spokojnie obsługiwane, ale nie w sytuacji, gdy transport kolejowy to 3,5-4 godziny.

- jedne z najbardziej zaawansowanych zmian demograficznych w skali kraju, które już za 15-20 lat doprowadzą do...braków w sile roboczej.

- jeden z najniższych w Europie poziomów innowacyjności (253 miejsce na 270 regionów UE objętych NUTS2), prędkości i nasycenia internetem oraz niższa niż średnia dla kraju liczba osób z wykształceniem wyższym - 18% (w Polsce 20%, nie mówiąc o Unii, gdzie jest jeszcze wyższy)

* W całym województwie w sektorze badawczo-rozwojowym pracują zaledwie 364 osoby (na 1,2 mln mieszkańców)

Do tego dochodzi to, co Polska Agencja Informacji i Inwestycji Zagranicznych (PAIZZ) delikatnie określa jako "mało sprzyjający mikroklimat rynkowy" (np. takie "drobnostki" jak bardzo niski poziom znajomości języków obcych wśród urzędników odpowiedzialnych za pozyskiwanie inwestorów czy...jeden z najwyższych w kraju wskaźników korupcji - jesteśmy wśród województw z najwyższą liczbą spraw prowadzonych w tej materii przez CBA- a nie jesteśmy przecież najwięksi jeśli chodzi o populację)

W sytuacji zaś w której władze regionu jednym z kół zamachowych chcą uczynić turystykę (w województwie które ma najniższą w kraju liczbę zabytków nieruchomych: gdy średnia w Polsce na 100km" wynosi 21 zabytków, w naszym jest to 13. Podobnie jest z miejscami noclegowymi, których nasycenie w stosunku do powierzchni plasuje nas na 14 miejscu w kraju, z czego połowa jest w subregionie kieleckim, przygotowana dla gości Targów) raczej nam nic dobrego to nie wróży

Niestety, to wszystko sprawia, że nie tylko nie doganiamy innych regionów, ale wręcz tracimy ten dystans.

Jeszcze w 2010 roku świętokrzyskie PKB stanowiło 2,7% gospodarki kraju, by w 2013...spaść do poziomu 2,4%.

W 2013 roku zresztą nasze województwo było jedynym, którego udział w PKB kraju się zmniejszył (o 0,2%)

Jeszcze wyraźniej widać to w poziomie PKB w przeliczeniu na 1 mieszkańca, który w 2012 roku wynosił 73,8% średniej dla kraju, by w 2013 roku spaść do poziomu 73%.

I to trwa od lat: PKB per capita regionu na tle PKB per capita kraju spada z 79,9% (2008r.) do 77,6% (2009 r.), 75,8% (2010 r.), itd.

Naszym największym problemem nie jest to, że Kielce i świętokrzyskie się nie rozwijają - ale że kiedy my robimy krok, inni robią w tym czasie co najmniej dwa, jeśli nie trzy. Gdy u nas tworzymy jedno miejsce pracy, gdzie indziej tworzą dwa lub trzy.

Dlatego nasze województwo - mimo że przecież cały czas coś się w nim buduje, jest słabsze niż było. I dlatego tak odbiegamy od innych, a nasi przyjaciele i członkowie rodzin wyjeżdżają gdzie indziej...
Odpowiedź z Cytowaniem