Poza postulowaną w tytule postu likwidacja Senatu zmniejszyłbym liczebność Sejmu do 96 posłów.Skąd ta liczba wyjaśnię niżej.
Posłuchajmy co mówią ci posłowie, nasi wybrańcy, nasza elita polityczna. Elita? Popaprańcy! W znakomitej większości ludzie nieodpowiedzialni, nieprzygotowani do pełnienia takiej roli.
Są w sejmie tacy co nic nie powiedzieli jeszcze i ci wszyscy bzduro kleci, oszołomy i nieroby biorący ciężkie pieniądze.
Stad też mój pomysł:
po 5 posłów z każdego województwa i po jednym z miasta wojewódzkiego co daje 16x5+16=96.
Zobaczcie jak wtedy spolaryzuje się nasza scena polityczna, jak precyzyjnie będziemy wybierać, ile zaoszczędzi państwo na tym. Przede wszystkim jednak wyeliminujemy takie osoby, które mienić się posłami nie mogą, bo po prostu brak im kultury.
Jeśli do tego zlikwidujemy senat i powstałe z tego tytułu oszczędności dodamy do oszczędności na sejmie, to z całą pewnością następna powódź będzie mniej dla wielu regionów dotkliwa.
Dla jasności, nie mieszkam na terenach zalewowych, ale potrzebę inwestowania w systemy anty powodziowe doskonale rozumiem.
Podobnie należałoby postąpić z rozbuchanymi strukturami Europarlamentu, ale to już temat na inne przemyślenia.
Na koniec powstaje pytanie, retoryczne pytanie, który sejm, którzy posłowie potrafią wznieść się ponad przysłowiowe podziały i uchwalić taką zmianę Konstytucji w imię dobra Polski i Polaków?
W tej chwili takich posłów nie widzę.
Szerzej myśl rozwinąłem już jakiś czas temu na swoim blogu, gdyby ktoś chciał, to tutaj znajdzie moje przemyślenia.
http://patrze-i-komentuje.blog.onet....,ID410672489,n
Tak przy okazji w akcji wyborczej J.Kaczyńskiego pomaga gwiazdka z Playboya
http://kontakt24.tvn.pl/temat,z-quot...is,143483.html