Cytat:
Napisał marbella123
Dziekuje, ze o tym piszesz. Wlasnie to jest historia mody, nie tylko zagranicznej ale naszej polskiej. Piszcie o tym jak najwiecej, wspaniale wspomnienia, ktore powoli zanikaja w naszych "szufladkach mozgowych" (jak to trafnie powiedziala Lili).
|
Moje szufladki otwierają się coraz szerzej.
Woda ''Soir de Paris ''.O matko ! Powiew Zachodu.Lekka nuta cytrusów .Za nic nie wierzyłam,że w Paryżu można je było nabyć w kioskach .U nas szał ''Być może ''.Jakież one karierę zrobiły w Sojuzie .
Smukła buteleczka ( u nas cena 17 zł ) z napisem ''Możiet byt' ''.Rosjanki szalały.Ich ''duchy'' ...o jezu."Krasnaja Moskwa '' ...o panie Boże.
Ktoś przywiózł ''Antiloppe'' Welli .Ach ,jak one pachniały .Człowiek w ''Antiloppe'' był jeden ,jedyny na całą ulicę.
To lata 60-te jeszcze.W 70-tych nastąpiło otwarcie małej furtki na Zachód.W ''Modzie polskiej pojawiła się firma Coty i jej pomadki ,oraz woda ''Masumi'',którą pachniała cała Polska.
Pomadki były cholernie drogie na polską kieszeń.Kosztowały 150 zł.( cholera,ja pamiętam wszystkie komunistyczne ceny,a teraz nie mam pojęcia co i ile kosztuje ..).
Pojawiły się bluzeczki z angory w bieli ,pudrowym różu i niebieskim.Obchodziło się tym jak z jajkiem.Ja i moje koleżanki ,przed praniem wkładałyśmy je do zamrażalnika lodówki i prałyśmy w zimnej wodzie.
No bo kiedy następne rzucą ? Kto to wiedział ?
Domy ''Centrum''wprowadziły stoiska Hoffland.Oblężone od rana do nocy.Kiedyś pojechałam do Warszawy i stałam 5 godzin w kolejce.Kupiłam dwie sukienki i dwie spódnice.