i ja piszę się narazie "na gapia"
jakkolwiek pół życia grałam w bridża (ale to za panowania metody Culbersona), kolejną ćwiartkę poświęciłam CANAŚCIE (reszta pauza...) chętnie - jeśli nie są potrzebne dodatkowe oprzyrządowania pouczestniczyłabym bodaj w charakterze kibica.
A propos kibic - anegdotka...Wiadomo graczom, że kibic to udręka, a ten - nie dość że stał nad głową gracza, nie dość, że komentował jego decyzje to sięgał raz po raz po jego papierosy (dawne lata - cenne amerykany!). Po wyciągnięciu kolejnej paczki i zauważeniu wyciągniętej ręki gracz zwrócił uwagę: pan już wypalił całą paczkę papierosów! A na to kibic: nic nie szkodzi, bo ja nie zaciągam się...
__________________
obrazki oraz większość tekstów w moich post-ach pochodzi z ogólnodostępnych w net-cie.
|