Ateista wyjechał na odludzie, aby sprawy egzystencjalne przemyśleć. Wziął łódkę i wypłynął na jezioro. Zerwała się straszna burza. Nagle, ateista zobaczył jak Jezus idzie do niego po wodzie. Pogadali sobie i tak dopłynęli prawie do brzegu. Wtedy Jezus wyszedł z łodzi i poszedł po wodzie. Ateista, wyszedł szybko za nim, ale zaczął się zapadać w wodę. Jezus woła więc do niego:
- Po palach baranie! Po palach!