Odkąd pamiętam mieliśmy w domu taką zasadę, że minimum 10% naszych dochodów odkładaliśmy na tzw przyszłość. Przez ostatnich kilkadziesiąt lat udało się z tego nazbierać naprawdę fajną sumkę, która obecnie umożliwia spokojną starość. Właściwie na nic nam nie brakuje. Po drodze kupiliśmy mieszkanie które na przestrzeni ostatnich kilku lat zyskało na wartości.
Właściwie nie korzystało się z kredytów, może i dobrze - bo jak patrze jaki problem mają frankowicze, ot chociażby z przewalutowaniem to robi się trochę smutno.
Obliczałam sobie na
http://www.kredyt-mieszkaniowy.info/...ulacja-online/ i mam 0,5 mln zł, mimo że jestem po 60tce
To chyba dobrze.