Nadzieja
Moja nadziejo, płonna i krucha,
ty, która wierzysz w nieziemskie cuda,
tyś powiernicą, co szepty słuchasz
i westchnień moich po pracy trudach.
Pomagasz przebrnąć najcięższe chwile
mamiąc przyszłością koloru tęczy,
kiedy się staczam po skał pochyle,
tworzysz most złoty nad skał przełęczą.
Jesteś ty z piekła, czy nieba rodem
z zapachem smoły, czy też kadzidła,
jaką wyściełasz przede mną drogę,
moja wspaniała nadziejo złudna?
Kp.
|