Wyświetl Pojedyńczy Post
  #55  
Nieprzeczytane 19-08-2008, 08:16
donka's Avatar
donka donka jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2007
Miasto: Zakopane
Posty: 2 737
Domyślnie

Wojciech Młynarski

"Naszych matek maleńkie mieszkanka"

Mały balkon nasturcja porasta i trzepoce na wietrze firanka,
świecą zmierzchem w ciemnej ścianie miasta naszych matek maleńkie mieszkanka.

Matka dzień o świtaniu zaczyna, szarym wróblom okruchy wymiata,
czasem świeczkę zapali, za syna,co wyfrunął daleko,do świata.

W matki domu wrzos zeschły i mięta, listy, które oszczędziła wojna,
w matki domu codzienność odświętna, w matki domu powszedniość dostojna.

Biegnący przez huczący kram dnia twego,
tak dawno już nie byłeś tam, dlaczego?...

Przytulone jak jaskółcze gniazda ciepłym gwarem świergoczą co ranka
w ciemnej ścianie ponurego miasta naszych matek maleńkie mieszkanka.

W matki wzroku niepokój odważny o dziś , jutro,o dziecko sąsiada,
tutaj nie ma spraw małych, nieważnych, tu każdemu należy się rada.

Przez to miejsce maleńkie i schludne biegnie prosto i dalej gna w przestrzeń
twego życia zerowy południk, byś mógł sobie określić- gdzie jesteś?

Aż nadejdzie zwyczajny poranek i któregoś zwykłego poranka
zogromnieją w pałace lustrzane naszych matek maleńkie mieszkanka.

Uśmiech matek ozdobi oblicze, matki będą powtarzały sobie,
że dziś muszą wrócić królewicze, zagubieni po świecie synowie.

Każda matka łzę jasną uroni, drzwi otworzy niezdarnie i prędko.
Syn królewicz przybył szóstką koni? Nie, to tylko pan listonosz z rentą...

Biegnący przez huczący kram dnia twego
tak dawno już nie byłeś tam, dlaczego?



Ballada o martwej naturze na emeryturze

Krzysztof Daukszewicz

Czasami muszę słuchać staruszek
Zgarbionych gorzej niż ja
Bo ich marzenia, nie do ziszczenia
Są garbem numer dwa
Wszystkie marzenia, te do zjedzenia
I te, by coś dla dusz
A tu podróże na emeryturze
Na rencie w piecu ruszt

Co kiedyś było, już się skończyło
Teraz wspomnienia chodzą po sieniach
I po pokojach, gdzie w książkach Boya
Śpi młodość z tamtych lat
Tylko czasami, podwieczorkami
Z koleżankami, pod kocykami
Z herbatnikami i albumami
Powraca stary świat

Półmiski srebrne, dawniej potrzebne
Do uroczystych mięs
Drzemią pogodnie, choć coraz głodniej
I przydałby się kęs
Pluton talerzy też chciałby przeżyć
Najazd grzybowych zup
A tu, niestety, tylko apetyt
Jak z niedobrego snu

Stara karafka wije się w czkawkach
Nie może sama żyć
Bo kieliszeczki chcą naleweczki
I krzyczą do niej: "Pić!"
A czajnik stary zdjął okulary
I nie chce wiedzieć, że
Chińska herbata, parzona w ratach
To już herbaty cień

Co kiedyś było, już się skończyło
Teraz wspomnienia chodzą po sieniach
I po szufladach, w których się składa
Pamiątki z tamtych lat
Tylko czasami, podwieczorkami
Ze ściereczkami nad talerzami
Ponad kurzami, wraz z westchnieniami
Powraca stary świat

W krzesłach pluszowych śpi stół dębowy
I też na pewno śni
Bo czasy inne, sprzęty gościnne
Przeżyły swoje dni
Gdy właściciele mogą niewiele
To wtedy widać, że
Martwej naturze na emeryturze
Także nie wiedzie się
Odpowiedź z Cytowaniem