Noc byla byle jaka - nie moglam usnac a jak babce czyli mnie zaczelo sie drzemac to obawialam sie ze nie wstane o 6.30 i i c z u w a l a m. aby nie zawiesc wysokiego sadu i stawic sie po godzinie 8 rano .Wo0kanda byla co co prawda tylko do 14.30 ale przesluchania swiadkow przeciagnelo sie poza godziny urzedowania sadu.Wsiadlam do nagrzanej <renowki> zrobilam zakupy za swiezo co >zarobione> grosze i z ulga dotarlam do zupelnie innego swata czyli mojej wioski.Nakarmilam steskniona Zuzie - ,kocice ,podlalam moje rozsady,zasialam trawe w miejscach >lysych> .Acha no i powiesilam pranie ktore nastawilam rano przed wyjazdem do bb.Pranie schnie - czyli mnie jeszcze chlopcy kochaja /powiedzenie babci i mamy/ ku mojej podwojnej uciesze bo : bedzie suche do prasowania i swiadomosc kochania mnie przez chlopcow dodaje odiwag i pewnosci siebie przed wyjazdem do Kolobrzegu
A ja jedna noga miedzy lapaniem duzej muchy <masary a polykaniem kefiru wpadlam do klubiku.
|