alkoholizm
Nie da się żyć tak jakby nigdy nie było się alkoholikiem. Nie ma nic bardziej plugawego niż alkoholik w domu. Wiem sporo na ten temat, mój pierwszy mąż /człowiek bardzo inteligentny/ był alkoholikiem. Potrafił nie pić przez kila miesięcy, był wówczas bardzo rozdrażniony nie do zniesienia. Później następował powrót do picia i tak w kółko. Alkohol pity w nadmiernych ilościach przez długi okres czasu powoduje nieodwracalne zmiany w mózgu i żadna abstynencja na to nie pomoże. W imię czego rodzina ma znosić fochy faceta zachowującego okresowo abstynencję i obchodzić się z nim jak ze śmierdzącym jajkiem? To on przecież w pijanym widzie dopuszczał się różnych świństw w stosunku do najbliższych, krzywdził ich. Uważam, że szkoda czasu i życia na cackanie się z " czymś takim". Trzeba się zmobilizować i zacząć od nowa bez "chorego na własne życzenie". Wiem, że to co napisałam jest obrzydliwe i nie przypadnie wielu osobom do gustu, ale taka jest prawda.
Ostatnio edytowane przez Basia. : 13-03-2007 o 19:11.
|