Dołożę i ja kamyczek do chopinowskiego ogródka.
Mały Frycek redagował gazetkę rodzinna, w której opisywał różne domowe wydarzenia i opatrywał je swoim komentarzem.
Uważa się, że gdyby Chopin poświęcił się pisarstwu, byłby tak wielkim literatem, jak jest kompozytorem.
Umiał Fryderyk doskonale naśladować głosy innych osób.
Nie pamiętam już w tej chwili szczegółów, ale pewnego dnia odwiedził jakąś znakomita postać, nie wiem w tej chwili czy to była księżna, czy hrabina, ale znana z tego, że kazała zwykle długo na siebie czekać.
Wówczas Chopin udał, że rozmawia z inną ważną osoba płci żeńskiej, dzięki czemu gospodyni natychmiast się pojawiła.
Czytałem też taką legendę na temat Preludium Des-dur zwanego "deszczowym".
Było to ponoć tak: Siedział sobie Fryderyk na Majorce, w klasztorze. Miała tam być ładna pogoda, co miało mu pomóc w chorobie, ale niestety ciągle padało.
Tak więc siedział przy oknie i patrzył na krople deszczu spływające po szybie i nagle usłyszał te uderzające w szyby krople i tak powstało jedno z najpiękniejszych preludiów.
|