Wyświetl Pojedyńczy Post
  #16  
Nieprzeczytane 17-04-2007, 21:02
FeliksG's Avatar
FeliksG FeliksG jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2006
Miasto: Łódż
Posty: 585
Domyślnie

Jestem, wielkim, zolennikiem rodzin wielopokoleniowych i żadne - podkreślam - żadne domy opieki, spokojnej starości czy nawet tzw. domy dziennego pobytu, nie są niczym innym jak przytułkami.Uznaję tylko jeden wyjątek a jest nim hospicjum dla nieuleczalnie chorych, potrzebujących stałej, fachowej, pomocy. Wiem jednak na jakim świecie żyję. Młode pokolenia nie chcą przyjmować opieki nad swymi najbliższymi - starą matką czy ojcem - nie mówiąc już o dalszych krewnych. Zjawisko to nasila się wraz ze wzrostem zamożności, poszczególnych grup społecznych.Towarzyszy temu pokrętna i obłudna retoryka: Tam będą wśrod rówieśnikow z dobrze zorganizowanym, wypełnionym, czasem, fachową opieką itd.
To wszystko prawda, tyle, że nie będzie tam kontaktu z tym co się samemu tworzyło i co na zawsze pozostanie bliskie - z rodziną. Bedzie natomiast ciągle "współzawodnictwo o byle co, będzie, codzienna porcja widoku cierpienia i starczej niedoskonalości, jakby własnej było za mało.
Życie w rodzinie wielopokoleniowej, to dla starego człowieka, drugie życie - życie problemami swoich najbliższych, co jest przedłużeniem własnego bytu. Nigdy, takich doznań, nie uzyska się w najlepiej zorganizowanym czy najdroższym, domu opieki.
Wiem, że moje myślenie trąci archaizmem bowiem rzeczywistość przynosi zupełnie odwrotne rozwiązania.
__________________
Błądzi człowiek, póki dąży.
> Goethe <
Odpowiedź z Cytowaniem