Wiersz z netu
Najbardziej ze wszystkiego chciałbym znów stać się dzieckiem,
płakać nad losem niedźwiedzia zamkniętego w klatce
i śmiać się głośno razem z wodospadem.
Pragnę ocalić marzenia. Zawsze i wszędzie czekać na cud, na gwiazdkę nieba.
Codziennie patrzeć w lustro z uśmiechem.
I patrzeć ludziom w oczy.
Rozumieć, zanim poproszę o zrozumienie.
I kochać nie oczekując miłości.
Nie mieć za złe. Nie mówić „gdyby”. Nigdy nie narzekać.
Widzieć możliwości w każdej, nawet najgorszej sytuacji
Przynajmniej raz w miesiącu śpiewać i tańczyć.
Kupić glinianego anioła ze złotą harfą
I złotą farbę, gdyby przyszła ochota coś pomalować.
Zaopiekować się drzewem.
Wysłuchać starego człowieka.
Mówić prawdę.
Serdecznie przywitać własny gniew. I złość. I strach.
Milczeć przez cały dzień. A może przez tydzień?
Napisać miłosny list do kogoś, kto zawiódł najbardziej.
Robić tylko rzeczy ważne.
Nie spieszyć się.
Poczuć słońce każdą komórką ciała.
Policzyć gwiazdy na niebie.
Namalować tęczę.
Wyhaftować obrus w motyle.
Z czułością i współczuciem pomyśleć o Ziemi.
Zamknąć w dłoni kłos zboża.
Pomachać odlatującym ptakom
Wierzyć.
Ufać
Mieć nadzieję.
Upiec chleb.
Powiedzieć „kocham” ,gdy kocham (nie wstydzić się)
Usiąść na księżycu i z tej perspektywy
Popatrzeć na siebie i na wszystko wokół.
Zacząć od początku. Jak smakuje woda?
Zawsze mówić życiu „zgoda, niech tak będzie”
Do niczego się nie przywiązywać. I niczego się nie wyrzekać.
(jak uczy Anthony de Mello)
Ucieszyć się szarym dniem, deszczem, mgłą i rosą.
Nie przeszkadzać pająkowi Filipowi żyjącemu za szafą
A wiosną urodzić się na nowo.
---------------------------------------------------
__________________
|