Żyję (jeszcze! choć z racji wieku i urzędu nieprzyzwoitością jest pętanie się po świecie), przerywam internetowe milczenie i zgodnie z daną sobie pięć lat temu obietnicą pojawiam się z życzeniami świątecznymi i noworocznymi.
Życzę Wam zdrowia i szczęścia. Słońca. Światła w mroku. Odpoczynku od codzienności. Odrobiny dobrych wspomnień, nieco więcej marzeń i planów na przyszłość. Wiary w życie, dobro, człowieczeństwo, maleńkie cuda zdarzające się codziennie. Nadziei, która wbrew obiegowym osądom nie jest matką głupich a poczekalnią lepszego, co przy odrobinie wysiłku możemy osiągnąć. Ważne jest niekrzywdzenie siebie i innych. Czerpanie radości z przyjemności drobnych, bo drobiazgi tworzą życie, układają się w klęski i sukcesy a może tylko w własne przekonania o wartości tychże. W ostatecznym rozrachunku klęska może okazać się sukcesem lub odwrotnie.
Radosnych, dobrych Świąt. 
Dobrego roku. Dobrych słów i dyskusji. Szumu anielskich skrzydeł zagłuszających nadmierny zachwyt dla siebie ale i uczucia niższości wobec innych. Być może jedno czy drugie jest nieuzasadnione, nie ma potwierdzenia w faktach. Niedawno wyczytałam, że sześć sekund dzieli niekontrolowaną emocję od jej zracjonalizowania i reakcji połączonej z namysłem. Wszystkim, również sobie, życzę właściwego wykorzystywania czasu. Drugi raz nie będzie dany. I nigdy nie da się cofnąć rzuconego kamienia ani wypowiedzianego słowa.
Do zobaczenia w wątku za rok. Pozostaję z nadzieją, że w 2019 roku temat będzie zbędny....
