Gdy jest mi żle,to próbuję czytać,a czytać uwielbiam ksiązki i wtedy odrywam się od wszystkiego,po prostu przenoszę sie tam .Jeżeli nie mogę się skupić to albo sobie "dokładam"-ostatnio coraz rzadziej,bo się lubię i samej siebie mi szkoda.Mam też inny sposób na ratunek dla siebie-pracuję fizycznie prawie do upadłego,podobno przy wysiłku fizycznym wydzielają się endorfiny.Niestety znajomi mi odpowiadają tylko nieliczni.Z pozostałymi już nie odbieram na tych samych falach.Bo żeby kogoś zrozumieć trzeba tę\te sytuacje samemu przeżyć.Wydaje mi się,że inaczej się nie da.Nie lubię gdy mnie ktoś poucza lub udziela mi rad o które nie proszę.Każdy z nas żyje na własny rachunek,nawet gdy popełnia błędy to są Jego błędy.Sobie i Wam życzę jak najmniej tych złych chwil.3 mcie się