jestem, jestem!
Dziś dzień "wstąpił mi się i sfilcował" t.zn zrobił się króciutki...Obudził mnię dzwonek telefonu o godz.10.10, a tu podopieczni głodni, nim zdążyłam przelecieć przez klubik moi już czekali na posiłek nr.2, a potem wyprawa "do miasta" z M do okulisty, fiasko w banku (o tym "do Kundzi"), powrót do domu i do szykowania kolacji, a tu ani życzenia jeszcze nie złożone, ani bodaj "ważniejsze" posty nie przeczytane...Łyk dobrego koniaczku trochę rozbudził we mnie zmęczonego ducha więc gdzież ach gdzież miałam skierować pierwsze kroki? Oczywiście do Pszczółek! Witajcie!
__________________
obrazki oraz większość tekstów w moich post-ach pochodzi z ogólnodostępnych w net-cie.
|