Cytat:
Napisał ciociabisia
Przy okazji zapytam,czy nie żałujesz przeprowadzki,bo ja usilnie staram się przenieś do większego miasta,mając przed sobą perspektywę jesieni a potem zimy w moim maleńkim miasteczku.
|
Co prawda pytanie nie było do mnie, ale pozwolę sobie odpowiedzieć, gdyż ja 27 lat temu z blokowiska Zielonej Góry "uciekłam" na wieś, tzn, wżeniłam się w wieś. Mój I mąż był ze wsi (8 km od Zielonej Góry), z początku było mi dość ciężko, ja "panienka" z miasta, fakt, że moja nowa rodzina to nie gospodarska rodzina (moja I teściowa była dyrektorką Gminnego Zespołu Szkół Podstawowych), ale i tak sklepu pod nosem nie było (a to był 83r.), wywózkę śmieci organizować, gaz w butli, szambo itd, ale nauczyłam się żyć na wsi baaaaardz, bardzo szybko.
I mąż zginał w wypadku 8 lat po ślubie, ja po jakimś czasie poznałam obecnego męża, też człowieka z blokowiska zielonogórskiego, zamieszkaliśmy razem i teraz on dziwi się jak mógł mieszkać w mieście tyle lat ?
Teraz mieszkam w małym miasteczku i w życiu do miasta nie chcę wyjechać, na stałe, a nawet bardzo szybko z niego uciekam.