Andrzej Rostworowski - Ziemia, której już nie zobaczysz. Wspomnienia kresowe ...
Rozdział "„Życie na wsi i praca społeczna na Nowogródczyźnie”
Służba dworska, prawie bez wyjątku katolicka, uważała się za Polaków, służba folwarczna natomiast rekrutowała się
z okolicznych wiosek i co najmniej w połowie była prawosławna - tak jak i okoliczne wioski. […] Dopiero rozrzucone zaścianki szlacheckie, zewnętrznie niczym się prawie od innych osiedli nieróżniące, stanowiły odrębne ośrodki etniczne. … zarówno były katolickie, jak i w domu mówiono tam po polsku, gdy tymczasem w katolickich wsiach na co dzień używano języka białoruskiego. Litewskiego natomiast nie słyszał w tych stronach nikt - na to, by go usłyszeć, trzeba było pojechać na lewy brzeg Niemna, od Grodna w dół rzeki, albo w okolice Dukszt czy Święcian.
__________________
Janusz
.......................................
„Ani smuć się zanadto, ani wesel za szybko.
Jedno i drugie zawsze na nas czeka”
|