Wnusia odjechała niedawno a ja zmęczooona
ległam już w piórach.
Firanki się moczą..do jutra, nie było czasu na wrzucenie ich do pralki.
Dobrze, że z psem i wnuczką wyszłam do sklepu to odpadł mi obowiązek wyjścia z Blusem teraz.
Podobno zrobiło się mroźno.
Błoga ciszaaaaa....
Lubę