Wyświetl Pojedyńczy Post
  #55  
Nieprzeczytane 28-11-2010, 23:02
Jesion's Avatar
Jesion Jesion jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Nov 2008
Miasto: Warszawa
Posty: 6 540
Domyślnie Witaj Elizko!

Cytat:
Napisał elizka
To prawda!! Jakie to niezwykłe!!!
http://klub.fm/blog/2010/05/29418mir...hieu-warszawa/

Maja szczęście mieszkancy stolicy.Są tez koncerty w innych miastach.
To zależy od kontekstu. Prawdę mówiąc marzę o jakiejś niewielkiej, spokojnej miejscowości z normalnymi, nie pędzącymi wciąż mieszkańcami.

Cytat:
Jak naprawdę teraz wygląda Mireille? Kto zobaczy,niech napisze!
Jest bardzo sympatyczna i w porównaniu z tym, co widać na filmach YouTube, prawie się nie zmieniła. Naprawdę. Ciągle ma dziewczęcą miłą buzię i takie samo jak dawniej uczesanie.

Ale skoro mam opisywać, to najpierw coś napiszę o atmosferze koncertu. Sala Kongresowa była wypełniona po brzegi, pozajmowane były dostawki. Publiczność zdecydowanie w wieku seniorskim. Kontakt z artystką był wspaniały. W trakcie występu praktycznie po każdym utworze kilka osób z publiczności wręczało jej kwiaty. A ona wciąż powtarzała "merci", "dziękuję" (oczywiście z akcentem na pierwszą sylabę). Wystąpiła w trzech sukniach. (Wiem, że o tym należy napisać -- żona zawsze przy takich okazjach pyta mnie, jak były ubrane panie. Tu było łatwiej, bo chodziło tylko o jedną panią. ) W pierwszej części wystąpiła w długiej, czerwonej sukni z błyskotkami (żona nazwała je aplikacją) i czerwonymi pantofelkami. Po przerwie zmieniła ten zestaw na czarny (błyskotki tworzyły inny wzór). I wreszcie na czas wielu bisów wystąpiła w krótkiej do kolan czarnej sukni. Śpiewała jak zwykle pięknym, silnym głosem. Odniosłem wrażenie, że nie podpierała się playbackiem. W repertuarze były wspaniałe, melodyjne piosenki, nie tylko francuskie. Nie było polskiej piosenki. Ale był utwór francuski, którego nawet moja żona wcześniej nie znała. Towarzyszył jej zespół złożony z czterech skrzypaczek, dwóch gitarzystów, pianisty, akordeonisty, perkusisty, muzyka grającego na flecie bądź puzonie, chórku utworzonego przez dwie panie i pana oraz starszego pana, który dyrygował akompaniatorom. Bardzo sympatycznym momentem było wprowadzenie na scenę przez artystkę jej wiekowej mamy i przedstawienie jej publiczności. Siwej pani, niższej od córki.

Podsumowując, z wielką przyjemnością wysłuchaliśmy tego pięknego koncertu z dawną, melodyjną muzyką. A dodatkowo było bardzo sympatycznie. Artystka dała wiele bisów i wielokrotnie pokazywała się wywołującej ją publiczności po zakończeniu występu.

Żałuję, że melomani mieszkający poza Warszawą nie mieli okazji uczestniczyć w spotkaniu z tą słynną piosenkarką.

Dobrych snów,
jesion
Odpowiedź z Cytowaniem