I wsławione Niderlandami ,bo tam właśnie Jan Sobiepan Zamoyski je ofiarowywał Karolowi Gustawowi,co jest faktem autentycznym.
Tak pewnym ,jak to iż rzeczony Sobiepan poza Zamościem ,posiadał również syfilis czyli francę ,jak zwano tę chorobę.
...rozpustnik jeden.
No i zaraził później swoja żonę ,Marysieńkę - późniejszą Sobieską .Dobrze ,że się kobietka wyleczyła za pomocą rtęci ,bo jakby nam zaraziła króla ,to nie byłoby odsieczy wiedeńskiej.
I taki był wkład Zamościa w politykę europejską .
Z drugiej strony ,byłoby świetnie jakby Jachniczek - jak go nazywała Marysieńka,nie pojechał pod ten Wiedeń .Wtedy Kara Mustafa zrobiłby
kęsim cesarzowi Leopoldowi , i jego główkę posłałby padyszachowi .
Sam nie musiałby się wieszać na jedwabnym sznurku,a nas od południa nie miałby kto rozbierać .
Hmm...może w ogóle nie byłoby rozbiorów ? Ani powstań ? Konrada i Gustawa ?