Zawsze mi się wydawało, że "literatura narodowa" to literatura traktująca o problemach narodu (w tym i duchowych), jak też literatura wysławiająca piękno ojczyzny. Nie muszą grać w niej surmy bojowe, nie musi w niej rozlegać się bicie w barabany. Musi jednak być związana z tym konkretnym spłachetkiem Ziemi, na którym żyje dany naród, musi być w niej jego dusza
A warsztatowo musi być na odpowiednim poziomie, bo inaczej nie przetrwa, ulegnie zapomnieniu.