Powiedz, powiedz i pozdrów ją ode mnie (od koleżanki koszomaniaka)
Kiedy mój Ninja został sam po śmierci towarzysza to płakał nieustannie przez cały tydzień. Baliśmy się bardzo, ze nam zwierzątko nie przeżyje rozstania: szukał go wszędzie, nie mógł spać ani jeść..
Tutaj, we Francji bardzo trudno jest dostać koszatniczki gdyż w sklepach ich nie ma (nie są uznane za zwierzęta domowe, wiec czas nas gonił. Na szczęście, po siedmiu dniach intensywnych starań, znaleźliśmy dwa małe samczyki, które ktoś hodował na żywy pokarm dla węży. Oddał je nam.
Tak wyglądają jak śpią przytulone razem w hamaczku:
a takie są ciekawskie: