Bardzo ważne są tutaj słowa:
Te spowite mgłą góry,
Są teraz dla mnie domem,
Ale moim (prawdziwym) domem są niziny
I zawsze nim będą
Pewnego dnia wrócicie,
Do swych nizin i swych farm,
I nie będziecie się dłużej palić
Do bycia towarzyszami broni
Przez pola zniszczenia,
Ciągły chrzest bojowe
Patrzyłem, jak wszyscy cierpieliście
Gdy ta bitwa gorzała
I choć tak bardzo mnie to bolało
W moim strachu i niepokoju
Nie opuściliście mnie
Moi towarzysze broni
Jest tyle różnych światów
Tak wiele różnych słońc
Mamy tylko jeden świat
Lecz żyjemy w całkiem różnych
Słońce poszło już w ziemię
A księżyc święci swój triumf.
Pozwól mi się z tobą pożegnać
Każdy w końcu musi umrzeć
Ale napisane jest w świetle gwiazd
I każdej linii na twej dłoni:
To obłęd podnosić broń
Przeciw naszym towarzyszom broni.
dopisuje źródło:
www.tekstowo.pl