Moja koleżanka z młodych lat, przez alkohol właśnie straciła pracę i nie pomogły jej szpitale i odwyk.
Ma 52 lata i o mały włos nie zwolniliby jej dyscyplinarnie, a wówczas kuroniówka się by jej nie należała.
Brat zabrał ją do Szwecji i tam zupełnie nie będzie miała za co pić, ale co miesiąc musi się stawić w Urzędzie Pracy, a czy wróci do Szwecji i mu nie zwieje, tego nikt nie jest w stanie przewidzieć.
Piszę o tym, aby pokazać, co alkohol potrafi zrobić z człowieka.
Dlatego temu, który wymknął mu się i żyje teraz w trzeźwości muszę szczerze pogratulować.