Wyświetl Pojedyńczy Post
  #37  
Nieprzeczytane 05-01-2018, 23:40
Stefan's Avatar
Stefan Stefan jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: Jul 2008
Miasto: Gdańsk
Posty: 3 760
Domyślnie

Benko. Współczuję Ci serdecznie z powodu Twoich kłopotów ze zdrowiem. Twoich i Małżonka.
Takie nieszczęście. Ale wiedz, że jesteśmy z Tobą.

Cytat:
Napisał wankabor
Ta sytuacja powstała na własne życzenie. Większość chciała PiS-u, to ma dobrodziejstwo PiS-u. Kordaszewski (vel Rydzyk) grabi miliony, a plebs niech zdycha. Dobrze nam tak, że nam tak dobrze.
Całkowicie się zgadzam z tym co napisałaś.
Oczywiście, że kłopoty ze służbą zdrowia były już/jeszcze za rządu PO. I wcześniej też za SLD.
Ale nie aż takie!
Teraz, za rządów tego zakłamanego PIS-u tylko się zwielokrotniły.

Dobrze pamiętam protest lekarzy Porozumienia Zielonogórskiego w styczniu 2015 roku. Lekarze wysunęli wtedy sześć postulatów. Chodziło m.in. o zasady zawierania umów z NFZ. Ale także, co ważne - o priorytety leczenia chorób onkologicznych i cukrzycowych. I o płace też.
Ostatnim punktem było:
6. "Nie chcemy kolejek do lekarzy w POZ".
I co ?
I nic !
Ówczesny minister Arłukowicz przez rok w temacie kolejek nie potrafił nic zrobić.
Lecz pamiętam, że wraz z premier Kopacz przynajmniej coś próbowali.
Przede wszystkim byli mniej aroganccy!!
A obecnie ? Obecny minister Radziwiłł nawet nie widzi tego problemu.
Arogancją zaraził się chyba od Kaczyńskiego.

A problem kolejek p.6 dzisiaj jak wygląda.
Na moim przykładzie, wygląda tak:
1) w przychodni próbuję się zarejestrować telefonicznie do Lekarza POZ 1-go kontaktu.
Przez trzy dni próbowałem bezskutecznie - "numer zajęty". Kilkadziesiąt razy!
Cóż było robić. Rzekłem sobie - weź się w garść. Choć stary i chory, ale chodzić jeszcze możesz. "Poczłapałem" więc do mojej przychodni. Kolejka była nawet średnio-długa, odstałem. A gdy doszedłem do okienka usłyszałem od panienki, nawet miłej - termin 3 tygodnie! Odpowiada panu? A jakże, sama radość.
Tak, tak. W mojej przychodni do "mojego" lekarza 1-go kontaktu termin wynosi ~3 tygodnie!!

Ale to dopiero początek drogi, (kamienistej), do leczenia.
2) pani doktor wypisała mi tylko skierowanie do specjalisty. I jakąś receptę.
Bardzo się spieszyła, bo kolejka pacjentów pod jej drzwiami. Na badanie nie bardzo miała czas.
Pani doktor jest w zasadzie tylko do wypisywania skierowań i recept.
3) wróciłem do domu, zasiadłem do komputera i rozpocząłem poszukiwanie przychodni i specjalisty, do którego są najkrótsze kolejki. Znów telefonicznie.
Wybrałem najkrótszy termin - 3 miesiące!! Podawano mi też 8 - 12 m-cy. To nie żart.
mijały dni.....

4) specjalista, zbadał mnie i... wypisał mi... skierowanie! Do szpitala.
Znów skierowanie? A choroba?. Ma czas, poczeka.
Żeby Was nie zanudzać już nie będę dalej opisywał.

Z tego wszystkiego najbardziej gryzie mnie, bo nie rozumiem. A ja, jako inżynier, zawsze chciałem zrozumieć :
Mamy przecież XXI wiek, i takie wspaniałe osiągnięcia w telekomunikacji. Internet. Na cały świat...
A ja do mojej przychodni, oddalonej parę km, muszę dyrdać pieszo, (+ tramwaj).

Benko, Wando. My tutaj mówimy tylko do siebie.
Bo przecież "syty głodnego nie zrozumie".

Moje najlepsze życzenie noworoczne - nie chorujcie!
S.

Ostatnio edytowane przez Stefan : 06-01-2018 o 10:03.
Odpowiedź z Cytowaniem