Cytat:
Napisał konris
Kazik - chylę nisko swe wysokie czoło w podziekowaniu i szacunku. Za rzeczowość.
Do tych, co uważają, że straszę...
Nie straszę. Po co? Kogo? Przestraszonych juz nie przestraszę, bo są nimi. A nieprzestraszonych nie przestraszę, bo wiedzą swoje.
Piszę tylko. Poruszam temat interesujacy mnie czy znajomych (z którymi o tym rozmawiam). No i jak widać z aktywnosci na forum - takze wielu z Was.
Prawda jest taka, jak ujął to Kazik - większość Polaków ma nikłe pojęcie o makro- i mikroekonomii...
Ja temat poruszyłem w kategoriach kto zyska na przyjęciu euro przez Polskę: wreszcie obywatele czy jak zwykle państwo (kosztem obywateli)?...
|
Wszyscy zyskaja. Kiedy nie bylo Euro - w EU, wszystkie waluty "szalaly", kazdy skrobal marchewke swoja metoda przelicznika. Wprowadzono Euro, skonczyl sie dla obywatela i przedsiebiorcy koszmar przelicznikow, zaokraglania w dol czy w gore. Jedziesz obojetnie gdzie i ciagle operujesz te sama waluta. Ceny sa prawie identyczne. Przed kryzysem miales 1000 Euro i po kjryzysie tez masz 1000 Euro. A, ze ceny ida w gore - to normalne...zarobki tez ida w gore, koszty leczenia galopuja, emerytow coraz wiecej.
Dam Wam taki przyklad. Zdarza mi sie czesto wysylac do Polskl pieniadze przez Western Union. Jezeli przekaz jest do Polski - na miejscu mozna odebrac tylko w zlotowkach lub dolarach. Kurs Euro na zlotowke - dzisiaj bym 4.08 a w Western Union 3.94. Gdyby w Polsce bylo Euro - nie byloby takiej roznicy. Kto traci? Obywatel po jednej i drugiej stronie.
Nastepny przyklad - bardziej bolesny. Ludzie, ktorzy maja np emerytury Szwajcarskie i Angielskie i zyja w strefie Euro sa codziennie "krotsi" o pare Euro. Problem : exchange rate coraz mniej atrakcyjny.
Nie zawsze diabel jest taki straszny jak go maluja. Osobiscie wole aby wszedzie byla identyczna waluta, co pozwoli rowniez na regulacje cen.