No pewnie! Przede wszystkim nie było Internetu. To dopiero było tragiczne życie!
Ale od czasu do czasu wieczór przy świecach... Albo jakiś nastrojowy bal, też przy świecach, w pięknej sukni, z wyfrakowanym partnerem, pięknym jak Colin Firth
Nie mówcie, że nie chciałybyście!