Wątek: Indie
Wyświetl Pojedyńczy Post
  #11  
Nieprzeczytane 16-07-2011, 19:12
Ojanna Ojanna jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2011
Posty: 1 375
Domyślnie

Podróżowaliśmy głównie pociągami i zapewne wszystkim się wydaje, że wiedzą jak wygląda pociąg i jak działa komunikacja kolejowa. Wiekowe wagony przypominały raczej sceny z czarno białych filmów wojennych niż nowoczesny tabor. Wejście do pociągu też nie było proste. Należało najpierw potwierdzić to, że się ma bilet stojąc w długiej kolejce, następnie lista pasażerów była wywieszana na drzwiach stosowanego wagonu. Nikt nie przejmował się ochroną danych osobowych. Więc podróżowałam tymi pojazdami pancernymi, z maleńkimi zakratowanymi okienkami, które w dodatku spóźniały się haniebnie, na przykład o 12 godzin. W tym czasie lepiej było czekać na peronie bo mogło się okazać, że jednak opóźnienie znacznie się skróci, zupełnie nieoczekiwanie....
Na peronie....peron wyglądał zupełnie normalnie, platforma, tory...było jednak coś niezwykłego w oczekiwaniu na peronie mianowicie otoczenie. Ludzie koczujący całą noc, otuleni kocami to widok zwyczajny. Nie ruszają się z tego peronu dopóki nie przyjedzie pociąg. Jeżeli zajdzie wyższa konieczność i na przykład trzeba ulżyć fizjologicznym potrzebom, wystarczy udać się na skraj peronu i.....po kłopocie. Było ciężko zwłaszcza, że trzeba było uważać, żeby krowa chodząca po peronie nie potraktowała mało uprzejmie plecaka. Było tłoczno, brudno i śmierdziało niewiarygodnie. Pamiętam oczekiwanie na pociąg do Benaresu. Fetor był tak nieznośny, że osłaniałam usta i nas wilgotną chusteczką zapachową, jednak niewiele pomagała.
Ale zawsze kiedyś przyjeżdżał pociąg.....I to już było coś. W pociągu łatwiej zapanować nad otoczeniem, przynajmniej każdy ma swoje miejsce. Wybierałam, pozornie najmniej wygodną, najwyższą pryczę. Trzeba było się wspinać, ale jednocześnie dawało jako takie poczucie izolacji.
Dziś już nie pamiętam, który to był dzień podróży, kiedy zmęczona usiłowałam zasnąć w pociągu pomimo otaczającego mnie rozgardiaszu. W sąsiednim przedziale oddzielonym od mojego zaledwie elastyczną siatką, taką jak sieć rybacka, baraszkowały dzieci i wykrzykiwały coś zainteresowane moim wyglądem, plecakiem, śpiworem, sama nie wiem czym. Więc usiłowałam zasnąć kiedy na ścianie, tuż przy twarzy zobaczyłam jakieś owady, prawdopodobnie karaluchy. I nic, kompletnie nic, nie podskoczyłam, nie wrzasnęłam tylko odwróciłam się na drugi bok i szczelniej okryłam kocem. Cóż, podobno Indie zmieniają ludzi....



ekologiczne kubeczki, jednorazowe





wnętrze pociągu, wagon najwyższej klasy



Odpowiedź z Cytowaniem