Wątek: Indie
Wyświetl Pojedyńczy Post
  #14  
Nieprzeczytane 16-07-2011, 19:43
Ojanna Ojanna jest offline
Stały bywalec
 
Zarejestrowany: May 2011
Posty: 1 375
Domyślnie

W pociągach czy tanich hotelikach spotkać można innych turystów. Niektórzy z nich nie uważają się za turystów tylko za podróżników a to zasadnicza różnica. Podróżnikami są zazwyczaj młodzi ludzie z bogatych krajów, dla których przebywanie w trudnych warunkach wydaje się być przygodą i rozrywką. Podróżują bez planu, przyłączają się do poznanych w drodze ludzi i właściwie robią to na co mają ochotę. Jest tanio, stać ich na wszystko. Chyba jednak określenia "podróżnik" używają trochę na wyrost.
Każdy nowy dzień przypominał skok na bangee. Trzeba było zanurzyć się w pulsujący tłum, jechać rikszą w towarzystwie nieprzerwanego, upiornego jazgotu klaksonów i spalin uniemożliwiających oddychanie, dzielnie znosić widoki ton śmieci zalegających ulice, z uwagą stąpać omijając nieczystości na drodze, zachować twarz pokerzysty wobec żebraków lub namolnych sprzedawców....i tak do nocy. Klaksony to zjawisko warte uwagi. W Indiach nie używa się kierunkowskazów, na drogach nie ma namalowanych pasów, owszem, są światła, ale gdy zapala się zielone tłum pojazdów wszelakich rusza jak lawina, bez wahania, byle szybciej. Mieszają się limuzyny, samochody, ciężarówki i riksze rowerowe napędzane siłą bardzo szczupłych rowerzystów. I wszyscy, bez przerwy, bardzo głośno trąbią. Dźwięki wypełniają powietrze i wciskają się do mózgu aż do granicy bólu. Po pewnym czasie przestałam już zamykać oczy bo o dziwo, kolizji nie widziałam zbyt wiele. A pojazdy to osobny rozdział. Poobijane, sklejane taśmą karoserie, rowerowe riksze sprytnie sklecone z kilku rowerów, wnętrza bogato dekorowane plastikowymi kwiatami, światełkami choinkowymi, ołtarzyki, malowidła i kadzidła, jarmarczny przepych okraszony brudem i nędzą.







Odpowiedź z Cytowaniem