NIE POTRAFILIŚMY URATOWAĆ
rozmowy barwne
z końcem lata skażone
zaistnieniem burzowych przesileń
odchodziły niepamięcią
w tysięcznym objęciu oddechów
nie tęskniąc za przemijaniem
dzisiaj przytulam się
do kamieni samotności
wiedząc że radość
w moim życiu
to stan przejściowy
nie nauczyliśmy się
uprawiać uczucia
tak jak należy uprawiać
kwietny ogród
GWIAZDY ZBIERZ SIATKĄ NA MOTYLE
posiej śpiesznie światło
chcę powitać świt
stopiona z tobą
w białym śnie
twoje dłonie potrzebą
zgaszenia nocy
słowami na powiekach
owianych oddechem bliskości
księżyc zamkniemy
za gęstymi wrotami chmur
|