Przyjezdzajac dwadziescia kilka lat temu do Niemiec,bylam mloda kobieta,mezatka.Wiele mnie wtedy dziwilo:
np. dziwilo mnie,ze facet nie przepuszcza mnie w drzwiach,dyskretnie je podtrzymujac.Bylam do tego przyzwyczajona z Polski.
Ze np.w restauracji,kiedy sie wychodzi facet nie podaje mi plaszcza,kurtki.
Przy powitaniu,pozegnaniu sie z mezczyzna,wyciagam do niego dlon,a on ja "potrzasa",zamiast pocalowac.Zaden niemiec nigdy nie przysunie Ci krzesla kiedy siadasz do stolu.
Tylu rzeczy miedzy innymi musialam sie nauczyc traktowac,jako "normalne".
|