Ja też nigdy nie miałam koleżanek ani przyjaciółek od serca, natomiast przyjaźniłam się z kolegą, który był chłopakiem mojej koleżanki a później został jej mężem. Niestety małżeństwo nie przetrwało, byłam jego powiernicą i próbowałam pomóc mu w jego staraniach aby utrzymać związek.Niestety przez "pijaństwo" mojej koleżanki - umarło śmiercią naturalną. Przyjaźń dotrwała do czasu wyjazdu z drugą żoną na inny kraniec Polski. Każde z nas miało już swoje życie i coraz mniej czasu ...niestety.....
Ale taka przyjaźń jest możliwa - sprawdzone