Sabciu - owszem, bardzo ładna i trafna myśl...
Wyjaśnia, jednak nie tłumaczy.
Nie żyjemy na bezludnej wyspie, wokół nas są setki uszu do słuchania, ale niewiele tych, które chcą wysłuchać.
Bo słuchać i usłyszeć to różne rzeczy.
Ale wygadanie się, nie rozwiewa samotności.
Łatwiej nam zwierzyć się obcej osobie, przypadkowo spotkanej, o której sądzimy, iż nigdy więcej nie stanie na naszej drodze. Nie obawiamy się mówić, bo nie boimy się oceny.
Przez chwilę może jest i odrobinę lżej, ale...
Aby rozwiać swoją samotność, sami musimy zacząć słuchać.
To my musimy dać swoje towarzystwo komuś.
To my musimy chwycić cudzą rękę.
Rady często do nas nie trafiają, bo tak naprawdę nie chcemy rozwiązać problemu. Chcemy się tylko użalić nad sobą.
Aby się odsamotnić - to ładne określenie z tego forum - trzeba sobie wybaczyć samotność.
|