Malarstwo Andrzeja Filipowicza z serii "Magia snów"
Wierszyk, który sam autor uważa za nie bardzo mądry (wiersz klasyka)
Tadeusz Boy Żeleński
*
Niech mi kto wreszcie powi -
Diabłów kroć sto tysięcy! -
Czemu się tak nerwowi
Stajemy coraz więcej?
*
Długom to zgłębiał, przecie
Doszedłem kwintesencji:
W tym zło, że na tym świecie
Nic nie ma konsekwencji.
*
Rzecz jedna sama w sobie
Nie ciągle jest jednaka,
Lecz bywa w różnej dobie
To taka, to owaka.
*
Bywają dni, że człowiek
Strasznie jest siebie pewny,
Rad, od otwarcia powiek,
Jak prosię w deszcz ulewny.
*
Przed lustrem wówczas staje
I sam jest z siebie dumny,
I sam się sobie zdaje
Przystojny i rozumy.
*
Na drugi dzień, przeciwnie:
Ta sama ot, osoba,
A wszystko się w niej dziwnie
Znów człeku nie podoba.
*
Pysk mu się widzi krzywy,
Wiersze haniebnie głupie
I bardzo jest zgryźliwy,
I sam ma siebie w pogardzie.
*
Nie macie wprost pojęcia,
Jak to jest źle na nerwy,
Bez chwili odpoczęcia
Tak huśtać się bez przerwy.
*
Ba, gdyby się to dało
(To byłoby najprościej)
Wprowadzić jakąś stałą
Podstawę wszechwartości!
*
Tak głowę dręczę biedną,
Gdy myśl się jakaś czepi:
Ach, czyż to tylko jedno
Mogłoby tu być lepiej...
Gjotko, Boy Żeleński świetny...dlatego zamieszczam kolejny wiersz
Wszystkim samych dobrych dni w nowym roku.
Tarninko, dziękuję za życzenia