Wyświetl Pojedyńczy Post
  #1  
Nieprzeczytane 03-11-2009, 16:39
mxla mxla jest offline
Początkujący
 
Zarejestrowany: Oct 2009
Posty: 7
Domyślnie Jak zapewnić opiekę


Witam,
Jestem po raz pierwszy na tym forum i odrazu zwracam się z prośbą o poradę do bardziej doświadczonych w temacie...

Moja 64 letnia mama choruje już od ok. 10lat na Parkinsona. Mieszkamy w innych miastach oddalonych od siebie o ok 70 km.
Dotąd starałam się być u mamy przynajmniej raz w tygodniu oraz zawsze kiedy mnie potrzebowała. Mama jest typem samotnika. Czasami przyjeżdżała do nas ale wtedy jej stan wyraźnie się pogarszał. Pewnie przez skrępowanie (mąż, brak swojego miejsca)

Ta odległość bardzo mnie stresuje, dzwonie do mamy kilka razy dziennie, ale mam świadomość, że to niewiele.

Wyraźnie widzę że ostatnio często jest splątana, nie możemy się porozumieć, brakuje jej prostych słów, nerwowo szuka ich w myśli, a potem mówi że nie ważne i że uciekło co chciała powiedzieć. Przypala garnki, jedzenie, niedba należycie o higienę.
Kilka razy na ulicy zasłabła i się poobijała, kilka razy wylądowała na SORze.
Niestety o większości tych incydentów dowiaduje się od sąsiadów bo mama się nie przyznaje.
Widzę, że funkconuje kiepsko. Ma problemy z chodzeniem, podejrzewam ze niedojada bo bardzo schudła, albo je byle co. Ma problemy ze wzrokiem (postępuje zaćma), nadciśnieniem i wiele innych.

Niestety wydaje mi się że ma też zaburzenia realnej oceny swojego stanu.
Z trudem można ją dopchać do lekarza, nigdzie regularnie się nie leczy i nie rehabilituje choć powinna. Nie chce - mówi że pójdzie i tak mijają lata. Musze ją zawieźć - choć też się opiera.

Problem polega na tym że mama nie chce się przeprowadzić do nas, ani w ogóle do innego miasta... chce mieszkać w domu u siebie. Gdyby była bliżej łatwiej byłoby mi jej pomagać - tutaj mam pracę męża i dziecko.
Mama ma dość duze mieszkanie... niestety trzyma w nim 8 kotów i nie pozwoli na ich wyprowadzkę (cokolwiek to znaczy). Obawiam się że głównym powodem dla którego nie godzi się na przeprowadzkę są te właśnie koty - całe jej życie.

Zarówno w przypadku gdybym ja miała się wprowadzić z rodziną do mamy jak odwrotnie koty trzeba by było oddać do schroniska - mama tego napewno by nie przeżyła.


Mam ogromną rozterkę i wielki moralny dylemat - ponieważ bardzo kocham swoją mamę i chciałabym jej pomóc - czy ja mam prawo narzucać jej swoją wolę... i mimo braku jej zgody podjąć jakieś działania aby ją zabezpieczyć? Gdzie leży granica między szanowaniem czyjejś prywatności, a lekkomyślnością?Z góry dziękuję za wsparcie i podjęcie dyskusji w tej dla mnie moralnie bardzo trudnej kwestii...
Odpowiedź z Cytowaniem