Wracam na chwilę do swojej ukochanej Anglii.
Devon, hrabstwo w którym teraz mieszkam,
fragment wybrzeża z czerwonymi klifami.
Tę skałę już pokazywałam:
................
I zawsze stąd zaczynałam wędrówki po klifach,
bo chociaż słyszałam o tym miasteczku angielskich emerytów i było blisko,
to wydawało mi się że miasteczko jak wiele innych
i nie ma co tam łazić.
I szłam "na prawo"
a miasteczko zostawało "po lewej", na zdjęciu to te dalsze białe domki pod charakterystyczną, spiczastą skałą.
Tu na pierwszym planie domki jakby kempingowe ale jeżeli chodzi o wyposażenie w takich, to full wypas, pokazywałam tu.
I ta łąka na zdjęciu, pięknie wygląda, chciałam sobie skrót zrobić
i o mało nie zostałam tam na zawsze.
Ta trawa rośnie na jakiejś wodzie, strome dość zbocze więc nie stojąca a muszą być jakieś źródla tam:
...............
Sidmouth, miasteczko w którym najchętniej osiedlają się starsi mieszkańcy Anglii.
Ceny domów niebotyczne, fajne miejsce ale po kolei.
W starych (a tu nie ma innych) miasteczkach Anglii,
uliczki wąskie, miejsca nie ma,
parkingi dla przyjeżdżających czasem kawałek drogi od miasteczka.
Tu nie inaczej , to zejście z parkingu ale widać że nudno nie będzie:
...............
...............
...............
Wspominałam, było wyjątkowo zimno bo wiał lodowaty wiatr:
...............
Jest odpływ to jest i kawałek plaży, kamienistej bo kamienistej ale jest:
................
Ale nie wszystkim było zimno:
.................
Tu widać, że będą dwie drogi do miasteczka, dołem pod skałami
i górą.
Tam gdzie te okienka w tej warowni czy co to,
jest kawiarenka, warto by się ogrzać:
...............