Izunia - no kicia jest piękność wielka. Te zielone oczy przy brązach
na pyszczku - śliczne! A imię nadaliście jej?
Bratek wygląda jakby miał ukryte pretensje o coś na tym talerzyku.
Ciastek nie lubi, czy cooo?
Wczoraj mnie lektura pochłonęła i nie zdążyłam w rozsądnym czasie
wieczorową porą na wątek. Gotowanie udało mi się połowicznie.
Drugie danie pycha, zupa jarzynowa - ble ble..., ale jak się ją doprawi
czym kto chce na talerzu to różne smaki można z niej wyciągnąć.
Chyba rwa mnie rwie od kilku dni.
Jak na razie plastry chłodząco-wygrzewające nieco pomagają.
Mam wyjazd do fryzjera, bo zarośnięta jestem jak ruski Mojżesz.
Przeciwbólowego nie biorę, żeby się dodatkowo nie przytępić przed jazdą,
bo warunki drogowe nie są ciekawe, trochę ślisko, trochę błoto.
Wadą mieszkania na wsi jest to, że prawie w każdej sprawie trzeba dojechać.