13-01-2019, 08:15
|
|
Stały bywalec
|
|
Zarejestrowany: Mar 2009
Miasto: podkarpacie
Posty: 22 794
|
|
Jeszcze się wróciłam, bo chciałam Gratce dopowiedzieć w sprawie suni.
Sporo naczytałam się w necie na temat boreliozy u psów. Mała miała po prostu pecha, bo tylko niewielka populacja kleszczy jest nosicielami choroby. A choroba rozwija się w organizmie psa zanim zaatakuje przez co najmniej 4 miesiące od ukąszenia. Być może kupili już ją zarażoną, a być może kleszcz zaatakował malucha, który był jeszcze nieodporny. Trudno gdybać. Stało się, ale rozpacz jest wielka, bo kochamy zwierzęta.... wszyscy, od małych do dużych.
A Twój stołownik widocznie miał nie zarażone chorobowo kleszcze...
|