Aby odejść trochę od zagadnień polityki, przerywanych nachalnym reklamami, powiedzcie do czego one są nam potrzebne.
Kiedy widzę wstrętną reklamę, bodajże Ery, gdzie wszystko jest w pomarańczowych kulkach, to cierpnie mi skóra.
Hałaśliwe, bez gustu i wrażeń estetycznych, potrafią zepsuć przeżywanie najlepszego filmu, który nimi jest przerywany.
Co tu zrobić, aby się od nich uwolnić. Nic oczywiście, ale ja się do nich nie mogę przyzwyczaić.
Może trzeba głośno krzyczeć, że owszem, niech będą, ale z poszanowaniem ludzkich uczuć.
