Wyświetl Pojedyńczy Post
  #1  
Nieprzeczytane 16-08-2008, 01:16
Magdalena898 Magdalena898 jest offline
Początkujący
 
Zarejestrowany: Aug 2008
Posty: 15
Domyślnie Prosze, poradzcie. Kocham moja wnusie - chca mi zakazac widzenia sie z nia


Wlasnie przed chwila trafilam na nowy blog internetowy mojej

corki. Z jednej strony to cudownie : zobaczylam po wielu miesiacach moja juz prawie dwuletnia wnunie. Sliczna, kochana i taka duza....Mieszka niedaleko mnie . w miasteczku obok u dziadkow, ktorzy 2 lata temu , jako obcy ludzie - kupili moja corke dla swojego jedynaka. Teraz moja wnuczka nalezy tylko do nich i swoich rodzicow. Moja ukochana corka wyrzekla sie mnie i swoich korzeni.
Przeczytalam jej blog o mnie i moim rzekomym zachowaniu.Tyle hipokryzji, przeklaman, oskarzen ....Boze jedyny. jak to zniesc....

Ile krzywdy mozna wyrzadzic matce dla mezczyzny i pieniedzy?

Uratowalam zycie wnusi, gdyby nie moje wysilki nie byloby jej na swiecie. Nikt juz otym nie pamieta...

Widywalam sie z dzieckiem najpierw czesto, potem rzadziej, potem zezwolono mi na 2 dwugodzinne wizyty w miesiacu, tylko wtedy gdy nie bylo tesciow. Kiedy poprosilam o wizyty raz w tygodniu, odmowiono mi ich calkowicie.
Corka byla w 9 miesiacu ciazy, dzwigala 10 kg wnusie- a ja nie tylko nie moglam jej pomoc ("bo nie) , ale nawet nie wiedzialam gdzie jest, czy nie lezy w szpitalu. Tesciowie nigdy nie chcieli ze mna rozmawiac, tylko im wolno wszystko , bo utrzymuja czesciowo czteroosobowa juz rodzine (wnuczek urodzil sie w czerwcu - zobaczylam go dzis na zdjeciu).

Po dwoch latach prob porozumienia sie z corka - poczulam jak z dnia na dzien staje sie inna kobieta, przesiaknieta sposobem myslenia i zwyczajami tesciow . Serce jej kamienialo. Mowila tak jakby przeszla solidne pranie mozgu.

Kiedy miala urodzic wnuczka - dalam spokoj z probami odwiedzin. Nie chcialam jej stresowac przed porodem. Przysylalam tylko ksiazki , paczuszki dla niej i dla wnusi. I tak

oskarzyla wlasnie mnie o wczesniejszy termin porodu wnuka.

Generalnie jestem winna wszystkiemu, 26 lat poswiecilam na

wychowanie, a potem proby wyciagania corki z koleinych opresji. Zle. tamta rodzina rzucila ja na gleboka wode - na zasadzie " jesli nie utonie - to dostanie marchewke ". I dobrze- jest szczesliwa. Ja jakos nigdy nie pozwalalam sobie na takie ryzyko...

Wnioslam sprawe o ustalenie kontaktow z wnuczetami, zwlaszcza ze starsza wnusia.Prawo nie chroni babci niechcianej. To co mowi matka jest bardziej wiarygodne dla mlodej sedziny , ktora zadecyduje o zakazie lub nie mojej stycznosci z wnuczetami.

Boje sie. Bardzo.... I tesknie przeogromnie .Za corka , ktora wiem , ze mnie kocha...ale dzis nienawidzi - dzieci sa jej wlsnoscia I kropka. Za wnusienka, ktora uczylam w krociutkim czasie tylu drobnych rzeczy.

Mam dopiero 50 lat i jeszcze duzo moglabym dac

wnusi.Ale kolejna sprawa juz za dwa tygodnie i moze juz jej nigdy nie zobacze...

Czy ktos z Was to przezyl ? Czy wie cos o prawach dziadkow - ja znam dwie uchwaly SN , ktore wszystko pozostawiaja w rekach rodzicow dziecka i sadu....

Magdalena 898.
Odpowiedź z Cytowaniem