Wyświetl Pojedyńczy Post
  #16  
Nieprzeczytane 17-08-2008, 23:16
Magdalena898 Magdalena898 jest offline
Początkujący
 
Zarejestrowany: Aug 2008
Posty: 15
Domyślnie Wszystko juz przerobilam..

Byla psychoterapia rodzinna , jeszcze z partnerem, ktory 11 lat towarzyszyl mi i corce . Zainteresowana zmianami bylam tylko ja. Corka i partner dziwili sie o co tej babie chodzi...

Z corka w okresie jej dorastania przechodzilam przez najgorsze z doswiadczen samotnej matki. Rowniez ju tu zwracalam sie czasami do psychologow- terapie nastolatki zwykle konczyly sie szybko - rezygnowala z nich.

Czytaliscie ksiazke Ewy Woydyllo "My rodzice doroslych dzieci" - o tym jak dlugo nasze samodzielne teoretycznie dzieci potrafia pasozytowac na starszych juz rodzicach?

Ja bylam dla mojej corki tym drzewem, wkol ktorego oplatala sie do 26 roku zycia, az wyssala soki. Przrzucila sie na drzewa
silniejsze.

W jednym masz racje. powinnam tak jak jej maz i tesciowie
pozwolic jej plywac. "Jesli nie utonie to sie plywac nauczy".

Nauczyli ja , za kazda udana probe dostawala doslownie "kopertowki".

A ja nigdy nie zdobylam sie by rzucic ja na gleboka wode i nie podawac reki kiedy tonela - doskonale to widze. To byl blad za bardzo k0ochajacej, choc dosc nowoczesnej matki.
Z drugiej strony moj byly partner ma dwoje dzieci.Puscil je na gleboka wode i zostawil. Jedno juz wielokrotnie bylo bliskie smierci, drugie ma zaburzenia w kontaktach z kobietami..

ALE CO DO TEGO MA WNUSIA, KTORA KOCHAM I KTORA MOZE POKOCHAC MNIE, dopoki jej tozsamosc nie uksztaltuje sie (2 lata) . Kiedy bedzie miala 5 lub 7 lat bede dla niej zla czarownica.


Magdalena 898











Cytat:
Napisał Malgorzata 50
A może zamiast po sądach biegać poszłabyś najpierw na psychoterapię ,zeby sobie ułożyć co nie zagrało w relacjach z córką -bo wydaje mi się ,ze babcia nie ma żadnych prawnych umocowan w prawie rodzinnym,a poza tym stawianie sprawy na ostrzu noża nie pomaga-a jak już sobie ulozysz to wszystko to umow się z córką i postarajcie się jakoś wasze problemy przegadać .Dowiedz się co ona ma ci do zarzucenia i pomysl czy naprawdę nie ma ani odrobiny racji.Pewnie jednak jest coś na rzeczy .Może wlasnie to poswięcenia i wyciąganie to byl twoj bład.Nie znam cię i nie oceniam .Ale wydaje mi się że gdzieś musi być pies pogrzebany.
Odpowiedź z Cytowaniem