mielismy w domu miniaturke. Teoretycznie
. Bo urosl sporo. Jadal niektore gotowe karmy. Trawe chetnie, salate, natke pietruszki, marchewke. Poobgryzal wszystkie dostepne kable w domu.
Mial swoje fanaberie. Rozkladal sie pod fotelem przy nogach meza. Byl pupilem calej rodziny. Corka wspomina go dotad, mimo, ze minelo sporo czasu odkad zdechl.