spacer po ulicach Miami,zdejmujemy sie z corka pod ladnymi obiektami,syn spi,jechal ponad 100 mil w deszczu, takim typowo tropikalnym,chmura chyba szla sobie razem z nami do Miami,zatrzymalismy sie w naszym ulubionym moteliku i padac przestalo.
Dlaczego ulubiony?bo tani i przy plazy....ale jakiej plazy!!!