Pisz, dla mnie to wyższa forma.
W listopadzie kiedy popadłam w kłopoty zdrowotne - tj rozbolało mnie nieco gardło i czułam, że mnie cos bierze - strzeliłam sobie miesiąc czasu na witariańskiej ale w 75% tylko. Zrobiłam tak, bo głodówka mi nie wychodziła (za dużo obowiązków a znoszę ją nie najlepiej i muszę mieć luz w czasie), więc co rano były szejki owocowe, potem duże ilości surówek i raz dziennie kasza. Nie używałam tez chleba i żadnych produktów z taśmy produkcyjnej,, co by przynajmniej większość polepszaczy ominąć
Teraz dodam jeden przepis, ale nie witariański, tak na zanętę:
Skład: duszone na oliwie pory, ryż brązowy ugotowany razem z rodzynkami, migdałami i orzechami laskowymi oraz zestrugana czerwona papryka dla urody, i smaku też.... proste, zdrowe, smaczne i apetyczne. Strasznie male to zdjęcie, przepraszam was, i pikselki się rozjeżdżają ale mam tylko takie, muszę w przyszłości porobić nowe. Była awaria kompa i nie zdążyłam zarchiwizować, to jest moje ale ściągnięte z netu, z miejsca gdzie umieszczałam przepis.
Czekamy na relacje o witariańskim żarełku.