Wyświetl Pojedyńczy Post
  #26  
Nieprzeczytane 13-05-2010, 12:33
Jendrek Jendrek jest offline
Zagląda prawie codziennie
 
Zarejestrowany: Jan 2009
Miasto: Podkowa Leśna
Posty: 366
Domyślnie


Ja nie pije i jestem wsciekla na to nianczenie sie z pijusami,moczymordami katujacymi rodziny,przynoszacymi wstyd dzieciom,albo rodzicom ,czy tez jednym i drugim,bo to sie nie wyklucza.
Schorzenie...niech ci bedzie,w/g mnie to zwykle chlanie,pije az sie uzalezni a
pozniej .....choroba alkoholowa,na koszt niepijacych sie leczy,na koszt niepijacych nie chodzi do pracy i wyciera obsliniona gebe tolerancja,a ja nie jestem tolerancyjna i domagam sie tolerancji dla mojej nietolerancji.
Pijak to pijak a nie zaden chory.


Idalko; pijak, choroba alkoholowa, osoba uzależniona od alkoholu itp. to tylko różne nazwy tego samego zjawiska jakim jest nadmierne spożywanie alkoholu. Różne gremia tych nazw używają myśląc o tym samym. W dziedzinie społecznej jest to zjawisko złe i szkodliwe, głównie dla rodzin i dzieci. Zgadzam się z Tobą, że człowiek, jako istota rozumna, powinien sensownie korzystać ze swojej świadomości. Dlaczego nie korzysta? – to jest właśnie to dobre pytanie. Skoro jednak jest tak jak jest, to może dałoby się jakoś pomóc tym ludziom, którzy są na etapie drugim.



Wrzucanie wszystkich pijących do jednego worka jest wielką nieznajomością tematu. Pijak, który obudzi się w rowie, zasikany i zasmarkany po obudzeniu, otrzepie się i idzie dalej szukać okazji do chlania. Nie zastanawia się nad tym, że skrzywdził żonę, albo całą rodzinę. Ma to gdzieś, bo jego inteligencja nie sięga tak daleko. Marzy tylko o następnym wińsku, aby zalać się od nowa.
Druga grupa ludzi, to ci, którzy piją w ukryciu, bo organizm się domaga, bo nie mogą sobie z tym poradzić z problemem. Oni budząc się zastanawiają się co zrobili pod wpływem, komu ubliżyli i kogo skrzywdzili.On przechodzą swój osobisty dramat i strasznie cierpią po otrzeźwieniu, mają wyrzuty sumienia, które w środku, aż ich skręcają. Ich inteligencja podpowiada im, że robą coś bardzo złego. Zastanawiają się jak wyjść ze swojego picia i podejmują takie próby. Szukają pomocy u psychiatrów i łykają leki.
Trzecia grupa, to ci, którzy mogą sobie pozwolić bywać na zakrapianych rautach, bywać na salonach, gdzie piją dobre alkohole i ta choroba nigdy ich nie dotknie. Mają takie uwarunkowania organizmu, że na drugi dzień nie muszą sięgać nic na kaca. Ot po prostu mają taki dar od Boga.



Saguelo; Twoje trzy grupy widzę raczej jako trzy etapy na drodze do uzależnienia od alkoholu, przy czym grupa trzecia powinna być etapem pierwszym itd. Pamiętać bowiem należy, że spożywanie niskoprocentowych alkoholi, ale systematycznie (w tym i ładnie wyglądających drinków, proszę Snikersika) prowadzi też do uzależnienia.

A co mówi na to teoria – ile i jak często możemy coś łyknąć aby nie wpaść w korkociąg??
Wiem, że im młodszy organizm tym łatwiej uzależnia się.

Rozważania o sytuacji osobistej poszczególnych osób wypowiadających się są nie na temat tego wątku.
Odpowiedź z Cytowaniem