Ninuś, posiedzieć to mało powiedziane. Jak zakładałam ogród to spędzałam całe dnie razem z małą wówczas Wiktorynką.
Z czasem było coraz mniej pracy, Wiktoria wyrosła.
Ja coraz mniej silna a bardziej chorowita, opiekowanie się mężem to siłą rzeczy krócej przebywaliśmy w ogrodzie.
A jeszcze powiem Ci, że odwrotnie niż moja druga połówka, nie lubię i nie mam cierpliwości do dziś bezczynnie spędzać czas.
Leżakowanie to ostateczność i tylko kiedy miałam książkę po nosem. Co do fotek - to oczywiście jak tylko będzie co fotografować - to fotki będą.
No... zaraz Szkiełko. Jeszcze zrobię herbatkę i oddam się " rozrywce" Pa.
__________________
|