Ciągle
Darmouth jak widać na ścianie:
...............
Jako że ścieżki przy wodzie mam wydeptane nie raz i nie dwa,
zamek i przyległości już tu pokazywałam,
to teraz tak "w miasto" trochę.
Tu ciągle pod górę, bo całe miasteczko"uczepione" stromego brzegu:
........................................
Ogromnie lubię łazić tak po "zapleczu" miasta,
gdzie mniej turystów a więcej tubylców.
Ale jeszcze przy głównej promenadzie chwilka w pubie (wnętrza pokazywałam kiedyś).
Niby stary, stareńki ten budynek, jakieś 400 lat już stoi
ale jak się okaże, to młodzieniaszek przy .....
................
Fajnie przy lampce czegoś tam usiąść i poobserwować "ulicę" (zdjęcie z innego pobytu):
...............
Ale tak naprawdę stary budynek a w nim pub jest parę uliczek wyżej:
................................
Jak informuje tabliczka,
budynek ten stoi od 1380 roku (634 lata!) w niezmienionym stanie.
Kiedyś był tu szpital, teraz pub.
Jak elementy drewniane,
kiedy to przecież kiedyś nie było środków konserwujących,
przetrwały ponad 600 lat w takim wilgotnym klimacie.?
.....................................
Jak widać drewno trochę nadszarpnięte zębem czasu ale jeszcze się trzyma.
Aniołek ma i skrzydełka i nos, nic mu nie odpadło przez te sześć wieków,
dostał nową złotą "szatę" i jest całkiem ok:
...............
Chciałam zrobić więcej zdjęć tego "staruszka", wejść też do środka, zobaczyć, usiąść na moment
ale nagle z tego pubu "wysypał się" taki element,
że czym prędzej się stamtąd ewakuowałam.
Na tej samej uliczce fajna ławeczka:
..............
Spodobały mi się te ogromniaste pluszaki
i jak się za moment okazało, właściciele to Polacy:
...................
I taka tu ciekawostka angielska,
często tu się spotyka zamiast furtek czy bram do ogrodu,
że są wstawiane jakieś drzwi kupione w supermarkecie.
A to dlatego,
że ceny rzeczy robionych na zamówienie są makabrycznie drogie,
potem obsadzenie takiej furtki czy bramki to też koszt niemały,
prościej jest wstawić zwykłe drzwi, montaż też łatwy.
................